niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 4.

Przez pół dnia podziwiałyśmy zabytki stolicy Niemiec. Architektura, sztuka. Wszystko tutaj zachwycało. Oddałam się temu całkowicie i stwierdziłam, że to mogłoby być miejsce, w którym zamieszkam. Dopiero około 14 zaczęłyśmy się rozglądać za jakimś miejscem, w którym mogłybyśmy zjeść obiad.
- Zerkniemy tutaj? - Zapytała Ola, kiedy mijałyśmy jakąś większą restaurację,
- Oby było coś wolnego. - Uśmiechnęłam się i skręciłam w stronę wejścia.
Lokal okazał się bardzo przyjemnym miejscem. Kolorystyka była utrzymana w biało - niebieskiej tonacji. Do tego ciemne stoliki, ładne dodatki. Znalazłyśmy na szczęście wolny stolik, co o tej porze graniczyło niemal z trudem. Sprawdziłyśmy już kilka innych restauracji, ale w każdej był full.
Kiedy usiadłyśmy, od razu podeszła do nas kelnerka i podała nam menu, które od razu otworzyłyśmy.
- Życzą sobie Panie coś do picia? - Zapytała po niemiecku.
- Ja poproszę wodę gazowaną. - Odparłam od razu płynnie. Nauka języka nie poszła w las. - Ola?
- To samo. - Uśmiechnęła się do dziewczyny, która skinęła głową i skierowała szybko w stronę kuchni.
- Jestem strasznie głodna. - Pożaliłam się oglądając serwowane dania. - I nie wiem co wybrać.
- Ja też nie wiem - Mruknęła blondynka. Nagle niespodziewanie się ożywiła. - Zobacz jakie mają ryby!
Odwróciłam od razu kartę na odpowiednią stronę. Ola pamiętała, jak bardzo uwielbiałam morskie przekąski, zwłaszcza pod postacią ryb. Przeglądnęłam powoli każdą pozycję i zdecydowałam się na jedną. Akurat w tym momencie podeszła do nas ponownie kelnerka. Postawiła przed każdą z nas dużą szklankę, tacę włożyła pod pachę, a z kieszeni wyciągnęła mały notesik.
- Czy mogę przyjąć już zamówienia?
- Ja poproszę kurczaka z warzywami w sosie śmietanowym, do tego lampka wytrawnego, czerwonego wina.
- Jakieś konkretne? - Zapytała spisując nazwę na kartce. Ola pokręciła głową, toteż brunetka zwróciła się do mnie. - A dla Pani?
- Dorsza zapiekanego w marchewce, oraz frytki. Do picia to co koleżanka. - Oparłam się wygodnie.
Dziewczyna podziękowała i oddaliła się. Sięgnęłam od razu po szklankę i wypiłam na raz połowę. Strasznie chciało mi się pić po tym chodzeniu.
- I co wczoraj było z Fabianem? - Odezwała się nagle Ola.
- Ale co miało być?
- No ja się pytam co. Jak wychodził to był strasznie zdenerwowany, a kiedy wróciliście oboje jakby Was ktoś zaczarował. - Pochyliła się w moją stronę. - A obie wiemy, jakie macie charakterki. To nie pija od pstryknięcia palcami. - Mówiła gestykulując.
- Olka przesadzasz. - Uniosła brew i popatrzyła na mnie sceptycznie. - Czasem się zdarza, że mija...
- Jasne, emocje się nie rozpływają od tak!
- Czasem im coś pomaga. - Zaśmiałam się na samo wspomnienie.
- Chyba tylko seks. - Mruknęła pod nosem, a ja popatrzyłam na nią uważnie. Miałam wrażenie, że coś wie. Pech chciał, że zauważyła moją konsternację. - Tylko mi nie mów, że...
- No, że co? - Westchnęłam. Wkopałam się teraz.
- Że to zrobiliście. - Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczyma. Chyba nie podejrzewała mnie o takie zachowanie.
- Pytasz, czy przeżyłam wczoraj szybki numerek z Fabianem Drzyzgą, rozgrywającym Asseco Resovi Rzeszów? - Kiwnęła niechętnie głową. - Tak.
- Nie wierzę... - Wyglądała, jakby ktoś wylał jej na głowę wiadro zimnej wody.
- No to Ola uwierz. Ja tego potrzebowałam, on tego potrzebował. Było minęło. Tyle. - Czułam się odrobinę lepiej wiedząc, że nie wszystko muszę przed nią ukrywać.
Jednak moja wypowiedz wstrząsnęła blondynką. No cóż, musi przywyknąć do nowej Izy.
Na posiłek czekałyśmy w ciszy. Po kilku minutach zjawiła się kelnerka z naszymi zamówieniami, które z wielką ochotą zaczęłyśmy pałaszować.

- To było pyszne. - Poklepałam się po brzuchu wychodząc z restauracji.
- Przyznaję. - Zaśmiała się blondynka i zerknęła na zegarek. - Musimy złapać jakąś taksówkę.
- Tam jakieś stoją. - Wskazałam na przeciwległą stronę jezdni.
- To chodź. - Pociągnęła mnie szybko.
Po chwili siedziałyśmy już w samochodzie i szybko mknęłyśmy w stronę Berlińskiej hali. Na szczęście tak daleko do niej nie miałyśmy.
Mecz rozpoczął się kilka minut po 17. Oczywiście jak wszyscy Polscy kibice dopingowałyśmy Berliński zespół. Do Zeniut zastrzeżeń nie miałam, w końcu grało tam takie ciacho jak Andreson, ale dla któregoś z naszych zespołów na pewno lepiej byłoby, gdyby w jutrzejszym finale zagrali właśnie z Berlinem.
Mniej więcej w połowie spotkania spostrzegłam, że pojawili się gracze Asseco. Szturchnęłam Olę, która spojrzała na mnie zaskoczona. Wskazałam jej głową odpowiednie miejsce. Od razu nachyliła się w moją stronę.
- Idziemy do nich? - Zapytała głośno. Szum w hali bardzo przeszkadzał w komunikacji.
- A wpuszczą nas? - Odkrzyknęłam.
- Zobaczymy.
Podniosłyśmy się więc i powoli przepchałyśmy się do schodów. Zbiegłyśmy po kilku stopniach i stanęłyśmy przy bandzie. Pierwszy zauważył nas kapitan pasiaków, Alek Achrem. Patrzył na mnie pełnym zdziwienia wzrokiem, a ja uśmiechnęłam się do niego szeroko. Od kiedy zaczął grę w Asseco spędzałam z nim dużo czasu. Był świetnym facetem i fajnie mi się z nim zawsze dogadywało. Miał podejście do dzieci, a dzieckiem byłam, kiedy go pierwszy raz spotkałam.
- Izunia no nie wierzę! - Przytulił mnie od razu po podejściu. - Miło Cię widzieć!
- Ciebie też Alek. - Odwzajemniłam uścisk.
- Cześć Alek. - Przywitała się Ola i przybiła mu piątkę. - Załatwisz nam wejście? - Popatrzyła na niego wielkimi oczkami.
- Niestety nie da rady. - Skrzywił się patrząc na ochronę. - Nikomu nie pozwalają wprowadzić znajomych. Iwonka też nie weszła.
- Szkoda. - Odezwała się. - A zawołasz chociaż Piotrka?
- Pewnie. - Odparł i przywołał do siebie Pita.
- Co jest? - Zapytał środkowy wychodząc zza zakrętu. Najwyraźniej nas nie widział.
- Ktoś do Ciebie. - Poklepał go po ramieniu i wskazał na nas.
- OLA! - Zawołał ucieszony siatkarz i od razu znalazł się przy barierce.
Wyglądali z blondynką jakby się z miesiąc nie widzieli. Nigdy nie zrozumiem miłości.

Mecz Asseco i Skry zakończył się dość późno. Kiedy w końcu kibice zaczęli opuszczać halę, a siatkarze udali się do szatni postanowiłyśmy spróbować dostać się do odpowiednich pomieszczeń. Przepchnęłyśmy się z Olą niezauważone obok ochrony i poszłyśmy szerokim korytarzem w stronę odpowiednich drzwi. Dobiegały zza nich krzyki i śmiechy. Nie dziwiłam się, Resovia cieszyła się z wygranej. Pierwszy raz zaszli w Lidze Mistrzów tak daleko. Do tego pokonali Skrę, do drugi powód do dumy.
Starałam się panować nad emocjami i nie okazywałam zbytniej radości. Co innego Ola, gadała jak nakręcona o świetnej grze, szczególnie Pita. Akurat, kiedy dochodziłyśmy do drzwi zaczęli wychodzić z nich zawodnicy. Zauważyłam w tłumie tatę. Widziałam jednak, że nie ma czasu, żeby ze mną gadać. Posłał mi tylko wielki uśmiech i podążył za resztą sztabu.
Ola pobiegła od razu do narzeczonego i rzuciła mu się na szyję. Ja czekałam na nią spokojnie i gratulowałam po drodze siatkarzom. W pewnym momencie zmaterializował się przede mną rozgrywający.
- Chciałeś pogadać. - Odezwałam się pierwsza i zadarłam głowę wyżej, aby spojrzeć mu w twarz.
- Dziś nie dam rady. Musimy omówić taktykę, a później muszę wypocząć. - Pokiwałam głową słuchając jego słów. - Może jutro się uda, okej?
- Jasne. - Mruknęłam cicho.
- Nie bądź zła.
- Nie jestem.
- Przecież widzę. - Pochylił się niżej i popatrzył mi głęboko w oczy. - Znam Cię.
- Nie schlebiaj sobie Drzyzga. - Odepchnęłam go lekko i zamierzałam odejść. - Wcale nie musimy rozmawiać.
- Owszem, musimy. - Przytrzymał mnie za ramię. - Do jutra mała.
- Nie jestem mała. - Odparłam naburmuszona.
Rozgrywający zaśmiał się tylko i pokręcił głową.
- Pa. - Dał mi szybkiego całusa w policzek i podążył korytarzem za resztą.
- Co to miało być? - Zapytała Ola stając obok. - I o czym macie pogadać?
- Nie mam pojęcia. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą i odprowadziłam siatkarza wzrokiem. Nigdy go nie zrozumiem.

...

Tyle na dziś :) Wiem, że krótko :/
Jak myślicie o czym Fabio chce pogadać z Izą? Jakieś propozycje?
Kolejny za kilka dni, ale nie obiecam Wam dokładnie kiedy :)
Komentujcie <3
Pozdrawiam ;*

~ DarkFace

11 komentarzy:

  1. już czekam na kolejny rozdział mam nadzieje że nie każesz nam długo czekać
    Fabiana i Izkę ewidentnie coś ciągnie do siebie
    i reakcja Izy na to że Fabian nie ma czasu
    czekam na następny
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy następny rozdział
    a fabian chce z nią pogadać o tym szybkim numerku i o tym co sie dzieje miedzy nimi

    OdpowiedzUsuń
  3. No no.. ! Coś się tam dzieje ;) Już czekam na następny ;p
    Nie przepadam za Drzyzgą, nie przepadam za tym jak się zachowuje, coś mnie w nim denerwuje, chociaż nic takiego nie zrobił....
    Bez sensu totalnie ten komentarz, także NIE CZYTAJ! XXXDDDD
    No way ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no wiesz... Rozbawia mnie :D
      Jak mam zły humor to go sobie czytam :p

      Usuń
    2. Rozwaliłam sobie czoło dłonią :p

      Usuń
    3. to następny skomentuj składniej :D
      tylko sobie krzywdy nie zrób :P

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Iza nie była zadowolona po tym jak Fabian nie miał dla niej czasu
    wydaje mi sie że jak Iza by więcej czasu spędzała z Fabianem,ojcem, zawodnikami klubu i Olą na pewno wróciła by stara Iza
    czekam na następny
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdybyś była zainteresowana to zapraszam na 8 rozdział!
    http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś czuj, że stara Iza może jeszcze wrócić. Było widać,że nie podobał się jej fakt iż Fabian nie ma dla niej czasu.

    OdpowiedzUsuń