czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział 7.

Zapraszam na mojego bloga o Wronie <3
http://just-love-nothing-else-matters.blogspot.com/

...

Następnego dnia obudził mnie deszcz miarowo uderzający w okno. Przewróciłam się na plecy i westchnęłam. Była 7, a zajęcia zaczynałam dopiero o 9. Przeciągnęłam się leniwie i rozważyłam szybko opcję ponownego snu. Była kusząca, jednak odrzuciłam ją. Wiedziałam, że byłoby to równoznaczne z opuszczeniem dzisiejszego dnia. Poczułam potrzebę napełnienia organizmu kofeiną, więc powoli zwlokłam się z łóżka.
Najpierw jednak odwiedziłam łazienkę i wskoczyłam pod gorący prysznic. Wiedziałam, że ojciec gdzieś rano pojechał, więc nie zamierzałam się przejmować ubiorem. Założyłam tylko czystą bieliznę i za dużą bluzę.


Leniwie człapiąc dotarłam do kuchni i od razu załączyłam wodę, aby zrobić sobie kawę. Stałam oparta o szafkę i tempo wpatrywałam się w okno. Lało jak cholera, nie lubiłam takiej pogody. 
Po chwili czajnik pstryknął, zalałam kubek wrzątkiem i mogłam napić się ulubionego napoju. Usiadłam ciężko na krześle i przetarłam oczy. Było zdecydowanie za wcześnie. Zarwałam połowę nocy, chcąc doczytać książkę i teraz przyszło mi za to odpokutować. Upiłam spory łyk i nawet nie przejmowałam się tym, że parzę sobie język. Przełknęłam i poczułam się odrobinę lepiej. W domu panowała cisza jak makiem zasiał, nic więc dziwnego, że podskoczyłam słysząc nagle czyjś głos.
- Lubisz zaczynać dzień od kawy? - Zapytał stojący za mną osobnik. - Może najpierw śniadanie, no chyba, że bardzo nie lubisz swojego żołądka. 
- Drzyga, kurwa! - Krzyknęłam rozlewając sobie na nogi połowę zawartości kubka. Syknęłam, kawa była gorąca.
- No co? - Udawał jakby nic się nie stało i z rozbrajającym uśmiechem usiadł naprzeciwko. 
Zjechałam go wzrokiem od góry do dołu i wstałam. Szybko zmyłam z nóg wrzątek i westchnięciem skomentowałam czerwone oparzenia, jakie na nich zostały. 
- Strachliwa jesteś. - Zaśmiał się widząc moje poczynania. 
- Wyjaśnisz mi co do cholery tutaj robisz? - Zapytałam wracając na miejsce.
- No siedzę, jak widzisz. - Założył ręce na piersi i przyglądał mi się rozbawiony.
- No i z czego się tak cieszysz? - Mruknęłam i pociągnęłam kolejny łyk.
- Zapomniałem już jak zabawna potrafisz być rano. Do tego ta cudowna fryzura...
- Jak Ci się coś nie podoba, to tam są drzwi. - Wskazałam w odpowiednim kierunku.
- Doskonale wiem gdzie są. - Mrugnął do mnie. - Wszedłem przez nie.
- A wytłumaczysz mi jak? - Podciągnęłam kolana pod brodę i oparłam brodę o kolana. 
- Twój tata mnie wpuścił.
- Ciekawe po co. - Prychnęłam. 
- Żebym Cię przekonał do dzisiejszej imprezy. - Posłałam mu zdziwione spojrzenie, więc kontynuował. - No klub organizuje kolejną imprezę po wicemistrzostwie Europy. A trener wie, że jeżeli ktoś Cię przekona, to tylko ja.
- Uważaj, bo Ci się uda. - Zaśmiałam się sarkastycznie i dopiłam kawę.
- Jak nie, to wyciągnę Cię siłą. - Powiedział całkiem poważnie. - A wątpię, żebyś chciała paradować po klubie w pidżamie. Lepiej ładnie się ubierz i o 21 jestem po Ciebie.
- Drzyzga, posłuchaj mnie uważnie. - Zdenerwowałam się. - To jest kurwa moje życie i nie wpierdalaj mi się w nie za przeproszeniem. - Wyglądał jakbym oblała go zimnym wiadrem wody. - Wróciłam i super. Poszłam z Wami na imprezę w Berlinie? Jeszcze lepiej! Ale teraz odpuść, nie mam ochoty na towarzystwo kogokolwiek z Was! Po prostu daj mi spokój! Dotarło?! - Wstałam i czym prędzej pobiegłam do swojego pokoju.
Miał tupet, nie ma co. Nie dość, że wchodzi jak do siebie, to jeszcze żąda, żebym od tak robiła to co chce? Niedoczekanie. 
Zerknęłam na zegar. Wskazywał on 7.50, a wiedziałam że dojazd na uczelnię zajmie mi przynajmniej 40 minut. Postanowiłam więc szybko się ubrać. Wybrałam odpowiedni strój i skierowałam się do łazienki.

Zrobiłam szybki makijaż i zeszłam do holu. Sprawdziłam jeszcze kuchnię, jednak była ona pusta. Bardzo dobrze, że sobie poszedł, nie potrzebowałam mieć na głowie jeszcze jego. Z szafy wyciągnęłam parasol i zamknęłam za sobą drzwi. Krzywiąc się dotarłam do samochodu i zasiadłam za kierownicą. Zanim załączyłam silnik, sprawdziłam jeszcze telefon. Zauważyłam na wyświetlaczu wiadomość i niechętnie kliknęłam w odpowiednią ikonkę. Moim oczom ukazało się tylko jedno słowo.

Dotarło.

Prychnęłam, zablokowałam urządzenie i odjechałam z piskiem opon.


Zajęcia skończyłam o 15 i jak zwykle pojechałam na małe zakupy. W sklepiku kupiłam odpowiednie produkty. Chciałam ugotować jakiś obiad, a chcąc nie chcąc musiałam uwzględnić w tym także nakarmienie ojca, oraz to, że szafki w domu świeciły pustkami.
Uwinęłam się więc w miarę szybko i wróciłam. Odstawiłam pojazd do garażu, a sama truchtem podbiegłam pod drzwi. Mimo, że wielkiej ulewy już nie było, nie chciałam moknąć. Jedną ręką z trudem poradziłam sobie z drzwiami. Zamknęłam je kopniakiem i zaniosłam zakupy do kuchni. Ojca jeszcze nie było i bardzo mnie to ucieszyło. Na pewno zapytałby mnie o poranną wizytę Fabianka, a rozmowa na jego temat mogłaby rozpocząć awanturę. Tatuś chyba mnie nie docenił.
Przebrałam się w szorty, oraz luźną bokserkę i od razu zabrałam się za przygotowanie kurczaka. Piersi pokroiłam w małe, kosteczki i wrzuciłam na gorący tłuszcz. Dodałam do niego sporą ilość przyprawy gyros i pozwoliłam mu się powoli smażyć.
Równocześnie zrobiłam także sałatkę z pomidorem, ogórkami i rzodkiewką. Zdrowo i orzeźwiająco, jednym słowem tak jak lubię.
Mięso było gotowe już po 20 minutach, toteż nałożyłam sobie sporą porcję i zasiadłam przy stole. Niezjedzenie śniadania było kiepskim pomysłem, ponieważ teraz mój brzuch domagał się trzy razy większej porcji.
Zapakowałam zmywarkę i opadłam na kanapę w salonie. Byłam zmęczona i strasznie najedzona, więc sen przyszedł niemal od razu.

Obudziły mnie dopiero dźwięki krzątającego się po kuchni ojca. Uchyliłam lekko powieki i obserwowałam jak nakłada sobie na talerz, po czym zaczyna zajadać się moim daniem. Kurczak gyros był zarówno moją jak i jego miłością.
- Wiem, że nie śpisz. - Powiedział nagle.
Odchrząknęłam zaszokowana i przeciągnęłam się szeroko ziewając.
- I co z tego?
- Nic. - Mruknął pod nosem. - Zbieraj się, bo nie zdążysz na imprezę. - Dodał po chwili.
- Jaką imprezę. - Popatrzyłam na niego.
- Fabian Ci nie mówił? - Odwrócił się w moim kierunku.
- A, tą. - Rzuciłam bez entuzjazmu. - Nie idę.
- Co? Ale dlaczego.
- Dobrze wiesz, dlaczego. - Wstałam i szybkim krokiem skierowałam się w kierunku schodów. - A i następnym razem z łaski swojej nie wpuszczaj do domu kogoś, kogo nie mam ochoty widzieć.
Zostawiłam go samego z bólem wymalowanym na twarzy. Musi się przyzwyczaić, że jego dziewczynka już nie jest i nie będzie taka jak była.

Kilka minut później usłyszałam zamykające się drzwi, więc zeszłam. Zamierzałam wieczór spędzić samotnie przed telewizorem. Włączyłam urządzenie, kiedy usłyszałam pukanie. Przewróciłam oczyma i podeszłam do drzwi.
- Czego zapomniałeś? - Zapytałam, będąc pewna, że to ojciec.
- Raczej o czym zapomniałaś Ty. - Rzucił mężczyzna. - Witaj ślicznotko.
Chciałam zamknąć drzwi, jednak Włoch był szybszy. Odepchnął mnie od nich i wszedł do mieszkania. Na mojej twarzy malowało się wielkie przerażenie, które tylko prowokowało go do działania.
- Powiedziałem Ci już przecież, że ode mnie się nie uwolnisz. - Mruknął przyciskając mnie do ściany. - Wiesz jaki masz wybór, nie muszę Ci przypominać.
Wpatrywałam się w niego wielkimi oczyma. Strach odebrał mi mowę i nie pozwolił mi się poruszyć nawet o milimetr. Byłam zdana na jego łaskę.
- Mówię coś niejasnego? - Zapytał chwytając mocno moją brodę. Jego palce dotkliwie wbiły się w moje policzki, a do oczu napłynęły mi łzy.
- Nie. - Wychrypiałam po chwili i zamknęłam oczy.
- Świetnie. - Pocałował mnie mocno i odsunął się. - Pamiętaj, kasa albo wracasz.
- Nie mam jak oddać. - Zaniosłam się szlochem i osunęłam się na ziemię.
- W takim razie witamy z powrotem. - Zaśmiał się i podszedł do drzwi. - I nie próbuj znowu uciekać, inaczej wszyscy poznają prawdziwą twarz Izabelli Kowal. - Zatrzymał się jeszcze i obrzucił mnie wzrokiem pełnym pogardy. - Masz tydzień. - Usłyszałam jak Ivo opuszcza dom i przestałam się hamować.
Sama nie wiem ile czasu siedziałam płacząc na zimnych kafelkach. Płakałam nad tym co się stało, nad tym jak zniszczyłam sobie życie. Wiedziałam, że nie uwolnię się od tego już nigdy, i że ten cień będzie się za mną ciągnął do końca życia. Przerażało mnie to.
W końcu zebrałam w sobie siły i dowlokłam się do pokoju. Wyglądałam paskudnie. Podkrążone oczy, rozmyty makijaż. Wiedziałam jedno, potrzebowałam czymś to zagłuszyć.
Do głowy wpadł mi tylko jeden pomysł.
Zdeterminowała zmyłam czarne smugi z policzków i naniosłam na twarz ogromną ilość kosmetyków. Zrobiłam cholernie mocny, wyzywający makijaż. Przykryłam wszystko i o chwili słabości świadczyły tylko lekko zaczerwienione oczy. Spięłam włosy i ubrałam odpowiednią sukienkę.


Na nos nałożyłam okulary i przejrzałam się w lustrze. Osiągnęłam to co chciałam. 
Schodząc po schodach wyciągnęłam z torebki telefon i wybrałam numer, o którym sądziłam że już nawet nie pamiętam. Dodzwoniłam się po trzecim sygnale. 
- Iza? - Usłyszałam zdziwiony głos.
- Dryja, przejedź po mnie.

...

No tak jakoś mnie naszło i oddaję Wam 7
Tak, jest to równoznaczne z powrotem :D
Także świętujcie <3
Nie wiem, czy rozdział taki jak chcę, żeby był no ale...
Oceńcie samo ;)

CZYTASZ+KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

Buziaki

~DarkFace

6 komentarzy:

  1. Izabelka się niebezpiecznie bawi xd i like it :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No no, muszę przyznać, że stęskniłam się za tym blogiem! Wredna, zimna Iza to, co najbardziej cenię w tym blogu! :D
    Rozdział na prawdę świetny! Od razu zaczynasz cholernie śmiało. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału, żeby się dowiedzieć jak Fabian zareaguje na Iza-Dryja. Powrót w wielkim stylu :)

    W wolnej chwili zapraszam do mnie. Dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O mamuniu. Jaka ona byla.niegrzeczna dla Fabiana o.O no ale ciekawa jestem jak.on biedny zareaguje jak zobaczy Izunie z Dryja.. tam dopiero.bedzie sie dzialo.. czekam z niecierpliwoscia na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ ta Izka niegrzeczna dziewczyna i do tego ostra :D Biedny Fabian chciał dobrze, ale fakt jednak za bardzo wchodzi butami w jej życie :P Iza jednak pojawi się na imprezie i to nie w towarzystwie Drzyzgi. Ciekawa jestem jaka będzie jego reakcja na widok jej w towarzystwie Dawida :D
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mogłam się już doczekać następnego oj myślałam że zadzwoni do Fabiana a tu figa
    czekam na moment kiedy oni się do siebie zbliżą i zacznie wracać dziewczyna z przed wypadku Fabian powinien jej tak porządnie przemówić do rozumu
    pozdrawiam i czekam na następny
    i mam pytanie rozdziały będę dodawane tak jak zaplanowałaś w niedziele czy kiedy będziesz chciała/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z racji tego, że chcę zakończyć pisanie wszystkich blogów przed wakacjami, to kiedy napiszę ;)

      Usuń